sobota, 21 grudnia 2013

Moja historia "Walka z uczuciami" cz. 2

Muzyka: click
Nienawidzę tego stanu, kiedy siedzę sama w domu i nie mam bladego pojęcia, co począć ze swoją osobą. Czuję się wtedy taka zbędna. Mój telefon milczy bo nie dzwonisz. Gdy nagle usłyszałam sygnał wiadomości oprzytomniałam. Odblokowałam ekran, totalne rozczarowanie. Znowu ten cholerny operator. Dlaczego zawsze wtedy, gdy czekam na jakiś znak od CIEBIE? Wiem, to tak desperacko brzmi. Ty w ogóle żyjesz? Nagle mój telefon zaczął zdzwonić. Zero nadziei, że to ty. Tylko się na tym zawiodę. Ale los chciał inaczej. Na wyświetlaczu pojawiło się twoje imię... Zdziwiona i ogarnięta wątpliwością, czy powinnam odebrać patrzyłam na telefon. Przecież tyle czekałam, aż w końcu dasz jakiś znak, że chociaż żyjesz. Postanowiłam oprzytomnieć i odebrać. Piosenka "Hotter Than Fire", która była moim dzwonkiem leciała już dobrą minutę, a przynajmniej coś około tego, ale czekałeś, aż odbiorę. Prawda? Wzięłam telefon do ręki i chcąc się przełamać przesunęłam palcem po ekranie, odbierając. Pytanie, czy dobrze zrobiłam?
-Słucham? - powiedziałam głosem całkowicie pozbawionym emocji. Żebyś nie był w stanie z niego wyczytać zupełnie niczego.
-Julita, masz może ochotę porozmawiać? - spytałeś, jakbyś się... bał? Ale czego?Co ja zrobię oprócz tego, że powiem, ze to mnie boli?
-Może mam, może nie. Nie wiem. Wszystko jedno - ty się jeszcze pytasz? Ja tygodniami siedzę i czekam, aż zadzwonisz, w jaki kolwiek sposób pokażesz, że chociaż trochę ci zależy, a ty pytasz. Powinieneś wiedzieć.
-To nie jest zbytnio rozmowa na telefon, ale chyba nie chcesz się ze mną widzieć...
-No właśnie ja też nie wiem
-Ale jest pewna sprawa... Ja jestem niedaleko, a właściwie to bardzo blisko
-Co? Nie - moje źrenice zrobiły się niebezpiecznie duże. Wiedziałam o czym mówiłeś. Znałam cię na tyle dobrze, żeby już skojarzyć.
-No to spójrz przez okno - powiedziałeś chwilę potem, gdy ja skończyłam. Szybciej wstałam z łóżka i takim samym tempem poszłam do okna w salonie.
Byłeś tam. Stałeś przed moim domem patrząc w to właśnie okno. Tylko skąd wiedziałeś, że podejdę akurat do niego? Chyba znasz mnie tak dobrze, jak ja ciebie.
Nie wiem dlaczego się zdziwiłam. Przecież wiedziałam o co chodzi. Może to dlatego, że tego chciałam? Tak, chciałam cię zobaczyć. Z daleka, nawet, gdybyś ty mnie nie widział. Brakowało mi twojego widoku. Rozłączyłam się i zniknęłam z okna. Telefon wsadziłam do kieszeni, a każdy mój ruch był dziwnie szybki. Wyszłam z domu i nawet nie zamknęłam na klucz drzwi, a bramą za domem w każdej chwili ktoś mógł niepostrzeżenie wejść i spokojnie znaleźć się w domu. Nie myślałam o niczym sensownym. W mojej głowie był natłok myśli, których sama nie ogarniałam. Gdy wyszłam już przed dom już patrzyłeś w stronę, z której wychodzi się przed budynek. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to twoja ręka, na której miałeś prezent ode mnie. Staliśmy na przeciw siebie i nie wyglądało na to, żeby któreś z nas miało zamiar przerwać tej ciszy. Więc zrobiłam to ja. Ktoś musiał.
-Nadal masz bransoletkę ode mnie - powiedziałam i potem spojrzałam na ciebie, mianowicie już twoją twarz.
-Ciągle ją mam. Przypomina mi o tobie
-Chciałeś zapomnieć, a mimo to nosisz bransoletkę, która ci przypomina. To jakieś nie ludzkie - mojemu głosowi nie towarzyszyło żadne uczucie. Był taki bezdźwięczny.
-Kto powiedział, że chciałem zapomnieć?
-Kto powiedział, że nie?
-Ja - w tej chwili mnie zamurowało. Czyli on ciągle pamiętał? To pytanie zajęło moją głowę i nic nie pozwalało na to, żeby wydostała się z mojej głowy.
-Mateusz...
-Julita. Dlaczego udajesz?
-Ja udaję? - jeszcze chwila, a będzie wiedział wszystko. - Ale niby co?
-Że to cię nie rusza. Brak jakiegokolwiek uczucia w twoim głosie tego nie sygnalizuje. Znam to, bo znam ciebie
-Jesteś tego pewny?
-Tylko ja nie widząc ciebie, nie słysząc i nie czytając czegoś co napisałaś wiem, że coś jest nie tak, czyż nie?
-Tutaj się z tobą zgodzę
-Więc dlaczego to robisz, dlaczego udajesz?
-Nie chcę, żebyś zaprzątał sobie mną głowę. Ja i tak już nie mam dla ciebie znaczenia
-Nie bądź śmieszna. Gdybyś nie miała dla mnie znaczenia to czy przyjechałbym z drugiego końca Polski z wakacji, za które mój tata dał kilka tysięcy?
Nie odpowiedziałam. Nie wiedziałam co.
-Julita... - powiedziałeś stając bliżej mnie  dotykając mojej dłoni.
-Zostaw mnie - odpowiedziałam zabierając rękę.
Stanąłeś tam, gdzie stałeś przed chwilą i ponownie się odezwałeś.
-Nie zrezygnuję z nas tak łatwo - i odszedłeś. Teraz to mnie zagiąłeś. Zaraz. Czy ty powiedziałeś "NAS"?
-Co ty powiedziałeś? - odezwałam się w porę, żebyś usłyszał bo byłeś ode mnie tylko kilka metrów.
-Że z nas nie zrezygnuję - uśmiechnąłeś się lekko. Dlaczego mi to robisz? Wiesz jak to na mnie działało. Nadal działa. Bo kurwa nie mogę zapomnieć.
To wszystko jest cholernie dziwne.
____________________________________
I jak tam druga część? Zaskoczeni? Pisałam to od wpół do 10, a jest 10.45 :P Jak myślicie, co będzie dalej? Ja jeszcze sama nie wiem, ale wena zaraz wróci, chyba xD Liczę na komentarze <3
Wasza Jula  <3

3 komentarze:

  1. Świetne to jest <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham Twoje historię. Zakochana *.* .. Moja ;** Świetne !! Pisz dalej. Masz talent. A Twoje historię naprawdę Kocham. Kocham Kocham Kocham Kocham Kocham Kocham Kocham, tak jak Ciebie. ~# Klauduś

    OdpowiedzUsuń